Data aktualizacji: 5 lipca 2024
Data utworzenia: 16 marca 2022
Przeczytasz w 5 min
Weronika miała konkretny plan na swoje życie i konsekwentnie go realizowała. Szkoła, studia, hobby, praca, mąż, rodzina – organizowała się wokół swoich celów i podejmowała działania tak, by je osiągnąć. Kiedy przyszła pora na dzieci, wszystko układało się wzorcowo. Po trzech miesiącach starań zaszła w ciążę. Informację o tym przyjęła spokojnie, choć była nieco zaskoczona – wiele osób z jej otoczenia miało mniejsze lub większe problemy z płodnością, jej razem z mężem udało się niemal na początku tej drogi. Weronika nie potrafiła ukrywać swojego szczęścia przed bliskimi, już w pierwszych tygodniach miała wszystko zaplanowane: wystrój pokoju, model wózka, mebelki i wyprawkę.
Los okazał się jednak okrutny. W 12 tygodniu ciąży poroniła. Lekarze stwierdzili, że powodem prawdopodobnie była wada płodu. Weronika nie potrafiła się z tym pogodzić. Długo nie mogła się pozbierać. Nie chciała się jednak poddawać.. W kolejną ciążę zaszła dopiero po roku. Niestety straciła ją już w 6 tygodniu. To wydarzenie zupełnie wytrąciło ją z równowagi. Zamknęła się w sobie i przez długi czas nie wracała myślami do starań o kolejną ciążę. Dwie kreski na teście pojawiły się dopiero po dwóch latach. Tym razem była to ciąża bliźniacza. Niestety jeden z płodów rozwijał się nieprawidłowo, został więc usunięty ok. 6 tygodnia ciąży. Drugi rozwijał się w ciąży pozamacicznej – to co najgorsze przyszło w 10 tygodniu. Dla Weroniki kolejna utrata była ogromnym ciosem. Podczas zabiegu usunięto jej fragment jajowodu, co – jak została poinformowana – mogło w przyszłości wpłynąć na jej płodność. Załamała się. Mimo, że tak bardzo pragnęła dziecka, nie chciała kolejnych bolesnych przeżyć. Gdy po pół roku ciężkiego załamania nerwowego udało jej się otrząsnąć z traumy, podjęli decyzję o dalszych staraniach. Tym razem jednak nie przynosiły one upragnionej ciąży.
Wtedy postanowili odwiedzić specjalistyczną klinikę. Po przeprowadzeniu badań nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości w macicy i jajowodzie prawym, którego wcześniej nie operowano. U Andrzeja również nie stwierdzono żadnych zaburzeń – wyniki badania nasienia oraz przeprowadzonych badań genetycznych były prawidłowe. Lekarz zlecił Weronice panel badań immunologicznych, pierwszorazowych oraz genetycznych – wszystkie były w normie. Zastrzeżenie lekarza budził jedynie zbyt wysoki poziom prolaktyny. Wdrożony został więc plan wyrównania poziomu tego hormonu oraz stymulacja. Zgodnie z zaleceniami lekarza mieli podjąć starania naturalne, z tzw. wspomaganą indukcją owulacji.
Niestety, w dalszym ciągu nie udało im się uzyskać ciąży. Weronika była już zmęczona. Każdy kolejny miesiąc starań, oczekiwania na wynik testu – nie miała już na to siły. Zdecydowali, że poddadzą się procedurze in vitro z diagnostyką preimplantacyjną. Ponieważ wcześniejsze utraty ciąż mogły być związane z czynnikiem genetycznym, chcieli przebadać zarodki, by ograniczyć ryzyko wad. Pomimo, że sam proces leczenia okazał się wcale nie tak łatwy i przyjemny, dziś zgodnie twierdzą, że była to najlepsza decyzja, jaką mogli podjąć. Udało się już za pierwszym razem! Ból, strach, wizyty w Klinice Leczenia Niepłodności – wszystko to odeszło w zapomnienie, a Weronika była najszczęśliwszą kobietą na świecie.
Nauczona doświadczeniem z poprzednich ciąż, Weronika bardzo dbała o siebie i dziecko, chodziła do lekarza, stosowała się do zaleceń. Wszystko po to, by nie powtórzył się koszmar sprzed kilku lat. Tak bardzo nie chciała stracić tej ciąży. Jednak strach ma wielkie oczy – po 9 miesiącach Weronice i Andrzejowi urodziła się zdrowa i piękna córka. Już wtedy wiedzieli, że chcą, by mała Ola miała rodzeństwo. Jak mówią, na pewno za jakiś czas ponownie poproszą specjalistów o pomoc w spełnieniu tego marzenia