Data aktualizacji: 7 września 2023
Data utworzenia: 17 marca 2022
Przeczytasz w 7 min
Dzień Matki to jak co roku okazja to podziękowań i miłych życzeń. Dla coraz większej grupy kobiet droga do macierzyństwa nie jest jednak prosta. Przed niepłodnymi parami – zanim doczekają się potomstwa – staje wiele wyzwań. Stres i niepewność, złożony proces leczenia i często otoczenie, w którym nie zawsze znajdują zrozumienie.
O tym, jak z perspektywy emocji może wyglądać okres starań o dziecko i późniejsza ciąża opowiada Aurelia Kurczyńska, psycholog z Kliniki Leczenia Niepłodności INVICTA.
Kobiety, które starają się o dziecko mają mnóstwo wątpliwości i pytań, które często niestety pozostają bez odpowiedzi. „Jaka jest przyczyna trudności? Dlaczego nie mogę zajść w ciążę tak, jak inne kobiety? Czy kiedyś się uda?”- to tylko niektóre z nich.
Kobiety, które pragną zostać matkami, podczas leczenia przechodzą przez różne fazy radzenia sobie z trudną sytuacją. Po niepowodzeniu pojawia się szok i niedowierzanie. Przeżywają wewnętrzny zamęt, rodzi się w nich bezradność i bezsilność. Konfrontacja z rzeczywistością przynosi poczucie straty, a co za tym idzie bunt, gniew, próby targowania się z Bogiem czy losem. Do głowy cisną się kolejne pytania: „Dlaczego ja? Dlaczego akurat mnie to spotkało?” Czasem następstwem jest depresja, całkowite zwątpienie, brak nadziei i jakiejkolwiek motywacji do działania. Na samym końcu jest powrót do normalnej codzienności życia, akceptacja… choć nie zawsze do niej dochodzi. Faza akceptacji niesie ze sobą jednak kolejne dylematy: „Jaką teraz podjąć decyzję? Adoptować dziecko, pozostać parą bezdzietną, czy walczyć tak długo, jak się tylko da?” I nie ma tutaj prostej, jednoznacznej odpowiedzi, takiej, nad którą w przyszłości kobieta by się nie zastanawiała.
Często kobietom towarzyszy obawa dotycząca przyszłości i relacji z partnerem, który równie bardzo jak one pragnie potomka. „Czy mój mąż mnie zostawi? Albo zdradzi? A może lepiej samej odejść?” – od takich myśli bardzo trudno się uwolnić. Do tego dochodzą trudności w relacjach z innymi – rodziną, przyjaciółmi, zwłaszcza tymi, którzy już mają swoje dzieci. Panie często spotykają się z brakiem zrozumienia ze strony otoczenia, czasem złośliwymi komentarzami (‚karierowiczka’). Nieświadome problemu osoby posądzają parę o egoizm i wygodnictwo. Wraz z długo trwającym procesem leczenia pogarsza się także stosunek do samej siebie. Pacjentki mówią „przestaję być kobietą, jestem gorsza, pusta, do niczego się nie nadaję”. Świat wewnętrznych przekonań nierzadko ulega ogromnej zmianie – trudność z zajściem w ciążę zaczyna rzutować na cały obraz siebie. Jest dużo lęku, poczucie krzywdy, niesprawiedliwości, czasem poczucie winy (‚to przeze mnie nie możemy mieć dzieci, to tylko moja wina’).
Do tego dołożyć można uciążliwości związane z samym leczeniem, wielokrotne straty, poronienia, trudności z pogodzeniem procesu leczenia z pracą zawodową, lęk o bezpieczeństwo finansowe, czy zmaganie się z presją ze strony otoczenia, czasem rodziców, teściów, którzy czekają na upragnionego wnuczka/wnuczkę.To tylko niektóre z trudności, z jakimi boryka się kobieta. Dużo jak na jedną osobę. Stanowczo za dużo…
Zdawać by się mogło, że kiedy w końcu się udaje, to będzie tylko samo szczęście. Nie zawsze jednak tak jest. Z jednej strony oczywiście kobieta doświadcza radości, z drugiej natomiast towarzyszy jej lęk. Rodzi się on stosunkowo szybko –jako efekt konfrontacji z myślą: a co, jeśli.... I to, ‚ co jeśli’ może wiele zniszczyć. Okres wieloletnich zmagań, walki o dziecko, niestety często uczy kobietę, że nie wolno się cieszyć. Następuje ‚naturalna’ utrata zdolności do radowania się – ‚bo przecież mogę je stracić’. Takie obawy odbierają zatem przyszłej mamie szczęście. Jest często ostrożna, zalękniona… Wyobraźnia działa niejednokrotnie na niekorzyść – z reguły rodzi się mnóstwo czarnych scenariuszy, kobieta zaczyna sama się straszyć. Jeśli nie skorzysta z pomocy – może się tak skutecznie straszyć przez okres całej ciąży.
Kiedy dziecko przychodzi na świat jest cudownie, wspaniale, znikają problemy i trudności. Tak… każda mama bardzo chciałaby, aby tak było:) A zwłaszcza kobieta, na której chęć posiadania dziecka i lata uciążliwych starań wycisnęły swoje piętno. Ogromna radość, zadowolenie i miłość do dziecka to naturalne emocje, których doświadcza świeżo upieczona mama. Oprócz tego często jednak pojawiają się nie oczekiwane wcześniej trudności związane z przyjściem na świat maleństwa: kolki, kłopoty ze zdrowiem maluszka, niewyspanie, notoryczne zmęczenie. Nierzadko dają o sobie znać problemy w związku, wynikające z braku niedostatecznego wsparcia ze strony partnera, rodziny. Często zdarza się, iż rzeczywistość zderza się z ukształtowaną wcześniej wizją. Niejednokrotnie kobieta przekonuje się, że jest inaczej niż sobie wyobrażała (raz lepiej, raz gorzej). Tym mamom, które z racji wieku, mają czasem już mniej siły, może być w tym okresie trudniej.
Nie da się ukryć, że emocje pań, które miały trudność z zajściem w ciążę różnią się od uczuć matek, którym przyszło to z łatwością. Kobiecie, która zmagała się przez wiele lat z niepłodnością, często towarzyszy nadmierna obawa o zdrowie czy życie dziecka. Lęk ten nie jest często adekwatny do sytuacji, jest natomiast adekwatny do tego, co działo się wcześniej, i co dzieje się w danym momencie z kobietą.
Czasem taka mama staje się nadopiekuńcza wobec swojego dziecka, nierzadko nadmiernie kontrolująca, gdy dziecko dorasta. I trudno się temu dziwić – zwyczajnie się boi. Czasem też nie pozwala dziecku odejść z domu, gdy ono jest już dorosłe… Nie jest to oczywiście zasada i wiele kobiet dobrze sobie radzi z przeszłymi doświadczeniami. Warto jednak pamiętać, że okres starań o dziecko to bardzo trudny dla niepłodnej pary czas. Wpływa niekiedy na to, co dzieje się później. Zmienia się kobieta, zmienia się mężczyzna, zmienia się ich związek… i zmieniają się emocje. Zmiany jednak nie muszą być złe. To okazja, by wiele nauczyć się o sobie i partnerze, nabrać sił, popracować nad relacjami z bliską osobą i wnieść ten kapitał w przyszłość, w której pojawi się upragnione dziecko.