Data aktualizacji: 22 lipca 2024
Data utworzenia: 17 marca 2022
Przeczytasz w 2 min
To szczególnie okrutne twierdzenie jest – jak się zdaje – wyrazem elementarnego braku wiedzy na temat biologii rozrodu człowieka. Niezależnie od tego czy mówimy o naturalnym poczęciu w wyniku współżycia, czy o zapłodnieniu in vitro, średnio tylko jeden na cztery zarodki rozwija się prawidłowo i możliwe są narodziny dziecka.
W przypadku naturalnych starań zarodki, które mają wady lub nie zagnieżdżą się w macicy, są usuwane z organizmu np. podczas miesiączki. W ramach programu in vitro, zatrzymanie rozwoju jest obserwowane w laboratorium. Metoda poczęcia wpływa na szanse zarodków na przeżycie o tyle, że zarodki w warunkach laboratoryjnych nie są narażone na związki toksyczne, skutki nieprawidłowego funkcjonowania układu odpornościowego przyszłej mamy, posiadane przez nią przeciwciała.
Generalnie rokowania zależą przede wszystkim od stanu zdrowia partnerów, ich wieku, jakości ich gamet. Biologia jest bezwzględna – zanim na świat przyjdzie człowiek, wiele zarodków umiera. Jest to proces prawidłowy, ma on doprowadzić do narodzin zdrowego dziecka. Nie można się na to oburzać i zaprzeczać prawom natury. Twierdzenie, że „śmierć” zarodków jest typowa wyłącznie dla procedury in vitro jest manipulacją, a wykorzystywanie tak zmodyfikowanej informacji na potrzeby propagandy wydaje się wysoce nieetyczne.