Data aktualizacji: 5 lipca 2024
Data utworzenia: 15 marca 2022
Przeczytasz w 5 min
Edyta i Cezary byli nietypową parą – choć znali się właściwie od zawsze (oboje wychowywali się na jednym podwórku, potem chodzili do tej samej szkoły podstawowej i liceum), miłość przyszła zdecydowanie później. Ich drogi ponownie spotkały się na spotkaniu klasowym, które zorganizowała ich wspólna znajoma. Byli wtedy jeszcze w trakcie studiów.
Edyta i Cezary byli nietypową parą – choć znali się właściwie od zawsze (oboje wychowywali się na jednym podwórku, potem chodzili do tej samej szkoły podstawowej i liceum), miłość przyszła zdecydowanie później. Ich drogi ponownie spotkały się na spotkaniu klasowym, które zorganizowała ich wspólna znajoma. Byli wtedy jeszcze w trakcie studiów. Los chciał, że usiedli obok siebie. Od słowa do słowa coraz bardziej angażowali się w rozmowę. Okazało się, że obydwoje są wolni. To zachęciło Czarka do zaaranżowania spotkania. Wymienili się numerami telefonów. I tak się potoczyło. Najpierw nieśmiałe randki, z czasem coraz poważniejsze zamiary… Gdy obydwoje osiągnęli stabilizację zawodową, zaczęli snuć plany o dziecku. Edyta, zanim jeszcze rozpoczęli starania, długo przygotowywała się do nowej roli – czytała dużo książek i poradników, zdrowo się odżywiała, więcej czasu poświęcała aktywności fizycznej. Gdy po roku starań nadal nie była w ciąży, niezwłocznie postanowiła odwiedzić specjalistyczny ośrodek leczenia niepłodności. W ten sposób chciała zminimalizować czas starań.
Pacjentce na początek zlecono wykonanie panelu pierwszorazowego. Wyniki były bardzo dobre. Równolegle, Cezary wykonał badanie nasienia. Niestety wyniki nie rokowały zbyt dobrze – w ejakulacie stwierdzono obecność pojedynczych plemników. Androlog podejrzewał ciężką asthenooligozoospermię, czyli zmniejszoną liczbę plemników w nasieniu (w tym przypadku ich pojedynczą obecność), z dodatkowo upośledzoną ruchliwością. Czarek był załamany. Bardzo źle przyjął diagnozę lekarza. Specjalista przepisał odpowiednie leki i suplementy, zaznaczył jednak, że szansa na poprawę jakości nasienia jest niewielka. Po 3 miesiącach Cezary powtórzył badanie, jednak poprawa była minimalna. Nasienie nie kwalifikowało się nawet do inseminacji domacicznej. Badanie wiązania z kwasem hialuronowym potwierdziło diagnozę (tylko 72% plemników było zdolnych do związania się z kwasem hialuronowym, znajdującym się na powierzchni komórki jajowej. Tymczasem norma wynosi przynajmniej 80%). Jedyną szansą było zapłodnienie pozaustrojowe.
Dla Czarka to był kolejny cios. Nie mógł pogodzić się z tym, że wina leży tylko po jego stronie. Wyrzucał sobie, że gdyby Edyta związała się z kimś innym, być może miałaby szansę, by zostać matką. Kobieta była zaskoczona tak złą reakcją partnera. Dla niej in vitro nie stanowiło problemu, nawet, gdyby byli zmuszeni skorzystać z nasienia dawcy. Finansowo też było ich stać na leczenie. Jednak dla Czarka był to poważny problem.
Tak mijały kolejne miesiące. Ich związek został wystawiony na naprawdę ciężką próbę. Coraz częściej padały przykre słowa, coraz trudniej się dogadywali. Po roku Edyta straciła już siłę na przekonywanie Czarka, by jednak spróbowali. Coraz bardziej się od siebie oddalali. Aż w końcu obydwoje nie wytrzymali tak dużego napięcia – podjęli decyzję, że na jakiś czas zamieszkają oddzielnie. Dla obojga był to bardzo trudny czas. Edyta źle radziła sobie z samotnością, dodatkowo temat dziecka wracał jak bumerang – ciąże w najbliższym otoczeniu, rozmowy podczas spotkań rodzinnych, do tego ona sama, bez Czarka. To było ponad jej siły. Postanowiła zawalczyć o swój związek. Stanęła u progu drzwi ich wspólnego mieszkania i wykrzyczała mu, że mieli być ze sobą na dobre i na złe, a tymczasem on poddał się na pierwszym zakręcie. Po długiej i burzliwej rozmowie postanowili dać sobie jeszcze jedną szansę. Czarek, podczas rozstania, miał dużo czasu na przemyślenia.. dojrzał do decyzji o in vitro.
Po 3 miesiącach podeszli do procedury. Niestety, tak jak przypuszczał lekarz, nasienie Czarka nie kwalifikowało się do zapłodnienia. Podjęli decyzję, że skorzystają z banku nasienia. Czarek był na to przygotowany. Wiedział, że nie ma to żadnego znaczenia. Jeśli się uda, to on będzie ojcem dziecka. Po transferze z niecierpliwością czekali na wyniki kolejnych weryfikacji. Udało się za pierwszym razem. Byli naprawdę szczęśliwi…