Data aktualizacji: 5 lipca 2024
Data utworzenia: 15 marca 2022
Przeczytasz w 6 min
Agata i Adam poznali się na studiach. Ślub wzięli już na 4 roku, za kolejne 12 miesięcy Agata zobaczyła dwie kreski na teście ciążowym. Na początku był szok i niedowierzanie. Z czasem stwierdzili, że jakoś sobie poradzą. Adam już wtedy dostał propozycję stałej, nieźle płatnej pracy. W pomoc młodemu małżeństwu zaangażowali się też rodzice Agaty.
Choć początki, po narodzinach dziecka, były trudne, udało im się zbudować szczęśliwą rodzinę. Oboje byli zaradni, szybko adaptowali się do nowych okoliczności, chwytali szanse, które podsyłał im los. Zaangażowani w rozwój zawodowy i codzienne sprawy domowe, postanowili odłożyć starania o kolejne potomstwo. Tak minęło 7 lat…
Gdy przyszło poczucie stabilizacji życiowej, Agata odstawiła antykoncepcję. Byli gotowi na kolejne dziecko, bardzo go pragnęli. Obydwoje byli świeżo po 30-stce, spodziewali się więc, że i tym razem zajście w ciążę nie będzie żadnym problemem. Nic bardziej mylnego. Kolejne miesiące starań nie przynosiły żadnych rezultatów. Czas mijał, przynosząc coraz większy niepokój… W końcu, po kolejnych wizytach u lekarzy ginekologów (i po namowie jednego z nich), odwiedzili specjalistyczny ośrodek leczenia niepłodności. Szereg badań i analiz, wizyty, konsultacje i spotkania z personelem – działo się tak wiele, że trudno było im połapać wszystkie watki. Jednak dzięki kompleksowemu podejściu, lekarz był w stanie postawić diagnozę – niestety nie była ona dla nich optymistyczna. Agata miała znacznie obniżoną rezerwę jajnikową, u Adama parametry nasienia też były dalekie od ideału. Rozpoznanie zabolało ich oboje: niepłodność wtórna. Lekarz wyjaśnił, że czasami zdarza się, że pomimo uzyskania pierwszej ciąży bez większych problemów, komplikacje pojawiają się podczas kolejnych starań, szczególnie, jeśli od pierwszego porodu upłynęło kilka lat. Rozpoczęli leczenie. Adam otrzymał suplementy na poprawę jakości nasienia. Dodatkowo, u Agaty zdiagnozowano zbyt wysoki poziom prolaktyny i TSH. Otrzymała więc odpowiednie leki, które miały uregulować gospodarkę hormonalną. Lekarza najbardziej niepokoił jednak parametr rezerwy jajnikowej. Przy tak niskim poziomie AMH poczęcie naturalne było praktycznie niemożliwe. Po tej diagnozie Agata wróciła do domu i przez kilka tygodni zastanawiała się, czy jest na to wszystko gotowa. Mieli już jedno dziecko, zastanawiała się więc, czy ma siłę na trudną terapię. Wiedziała, że to duże obciążenie, czytała historie różnych par, które walczyły o dziecko nawet przez kilka lat. I ostatecznie części i tak się nie udawało. Zawiesili leczenie. Przez wiele tygodni rozważali z mężem wszystkie za i przeciw.
Był grudzień, tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Pewnego dnia ich synek przyszedł ze szkoły i poprosił rodziców o pomoc w pracy domowej. Usiedli więc w trójkę i przerabiali kolejne przedmioty. W końcu doszli do ostatniego zeszytu – z języka polskiego. Miał odpowiedzieć tylko na jedno pytanie – jaki prezent chciałaby otrzymać od Świętego Mikołaja. Filip chwilę się zastanowił, a potem napisał: – Brat. Może być siostra. To był dla Agaty i Adama moment przełomowy. Nie wiedzieli, że ich synowi tak bardzo zależy na rodzeństwie. Nigdy nie poruszali z nim tego tematu. Agata jeszcze tego samego dnia skontaktowała się z Kliniką i umówiła na pierwszy możliwy termin do swojego lekarza. Poprosiła, by jeszcze raz wyjaśnił jej sytuację medyczną, w jakiej znajdują się razem z mężem i przedstawił możliwości. Lekarz na początek zaproponował możliwie najmniej inwazyjne leczenie – inseminacją domaciczną. Ze względu na poprawę parametrów nasienia, mogli podejść do inseminacji z wykorzystaniem nasienia Adama. Podchodzili do niej czterokrotnie, niestety, za każdym razem bez skutku. Po czwartej nieudanej próbie stwierdzili, że leczenie nie daje zamierzonych efektów i zdecydowali się na zapłodnienie pozaustrojowe. Kolejne wizyty w Klinice, rozmowy z lekarzami, utwierdziły Agatę, że nie powinna się obawiać. Chciała, by szansa na dziecko była jak największa. Nieważny był ból, łzy, oczekiwanie.. liczyło się tylko to, by się udało. I z takim właśnie nastawieniem Agata przeszła przez całą procedurę. Leczenie zniosła lepiej niż Adam. Gdy poszła na trzecią weryfikację i lekarz potwierdził, że tym razem się udało, przyjęła tę wiadomość ze stoickim spokojem. Postanowili, że do trzeciego miesiąca nikomu nie będą mówić o swoim szczęściu – za dużo ich to kosztowało, by ryzykować. Po trzech miesiącach podzielili się tą cudowną informacją z rodziną i przyjaciółmi. Była jednak osoba, którą powiadomili najpierw – mały Filip. Chłopiec nie ukrywał swojej ogromnej radości, zastanawiał się już, czy będzie miał brata, czy siostrę. Po cichu marzył o bracie. I marzenie to spełniło się – po 9 miesiącach Agata i Adam zostali ponownie rodzicami malutkiego Jasia. Pomimo, że pomiędzy braćmi była aż prawie 9-letnia różnica wieku, Filip bardzo entuzjastycznie podchodził do młodszego brata. Zachowywał się bardzo dojrzale – starał się pomagać rodzicom w codziennych obowiązkach, a dla Jasia był czuły i troskliwy. Agata i Adam dziś nie rozpamiętują już swoich trudnych przeżyć. Cieszą się swoim szczęściem i celebrują wspólnie każdy dzień..